sobota, 30 stycznia 2016

Feminki 2016 - styczeń

Żurnal z domami zakończony, ale UHK przyszykowało nową zabawę całoroczną. Nazwało ją Feminki i powiedziało, że możemy zrobić stronę w art journalu, tag, scrap, kartkę, pracę 3d- cokolwiek. Byle w temacie :) A tematem są -"Feminki"-  motyw kobiety, dziewczynki, laleczki - /postać w całości lub fragment/ - z użyciem stempla, zdjęcia, rysunku.  Dobrze by było gdybyśmy do pracy użyły UHK-owych papierów.
No i tak myślałam sobie chwilę, że to takie niezbytnie i niecałkiem i że nie wiem. Ale potem pomyślałam Konopnicka w pięknej sukni. A w googla wpisałam Orzeszkową (no co?). A potem to już poooszło.

Znalazłam dwanaście zdjęć, dwunastu pań literatek. Sprowadziłam je do wspólnego mianownika (czarno-białe, proporcje 3x4) i druknęłam. I teraz co miesiąc będę się z jedną z pań zaprzyjaźniać.

W styczniu tą panią będzie Ewa Szelburg-Zarembina, a właściwie Irena Ewa Szelburg, pv Ostrowska, sv Zaremba. Poetka i bajarka znana mi głównie ze swojej twórczości dla dzieci.
Trochę jej książek miałam: "Wesołe historie" i "Przez różową szybkę"  i przede wszystkim "Królestwo bajki" wydane przez Naszą Księgarnię.

Ale oczywiście najlepiej pamiętam kołysankę o nocce, choć może to dlatego, że Starszak ja ukochał w dzieciństwie :)
Idzie niebo ciemną nocą,
ma w fartuszku pełno gwiazd.
Gwiazdki błyszczą i migocą,
aż wyjrzały ptaszki z gniazd.

Jak wyjrzały, zobaczyły,
to nie chciały dłużej spać.
Kaprysiły, grymasiły,
żeby im po jednej dać.

Gwiazdki nie są do zabawy,
bo by nocka była zła.
Jak usłyszy kot kulawy,
śpijcie ptaszki, aaa…

I tak oto przed Państwem, młoda Ewa Szelburg-Zarembina w niebieskich i granatowych papierach UHK.


piątek, 29 stycznia 2016

Brand New Żurnal

Tak nowy i ładny i tym razem w książce.


 I pierwszy wpis:

Co jakiś czas będę się w niej natykać na zdjęcie, które od razu będzie można wykorzystać ;)

Można też natknąć się na jakiś fragment tekstu, który okaże się dla pomysłu najważniejszy.

I można maziać i psikać wodą ile się chce a nawet pastować i kombinować można też.

czwartek, 28 stycznia 2016

PL 2016

Nowy rok - nowy album PL :)
Tym razem przygotowałam go trochę inaczej. Kupiłam sobie zestawy kart, wydrukowałam te, które znalazłam w internecie. Przygotowałam wszystkie koszulki wkładając w niektóre z nich gotowe karty z odpowiednim numerem tygodnia lub z rozpoczynającym się miesiącem. To trochę narzuca kompozycję w koszulce, ale jest wygodne.
Karty, tymczasem ;), powstają grzecznie w niedzielne wieczory.

Strona tytułowa


I krótki przegląd stycznia




środa, 27 stycznia 2016

Rzut okiem w przeszłość

W zeszłym roku zaczęłam album, tzw. Project Life (nie wiem, jak to normalnie nazwać po polsku, bo Projekt Życie brzmi jednak nadmiernie pompatycznie ;) i ciągnęłam go od marca aż do końca roku. Miałam przerwy na wakacyjne smashe, ale poza tym dzielnie co tydzień uzupełniałam kolejną koszulkę, mimo iż czasami nie bardzo było co tam wsadzić ;) (życie moje takie urozmaicone, prawda).

Nie wrzucałam każdego tygodnia na blog, bo po pierwsze robienie zdjęć koszulkom, to coś czego zupełnie nie umiem, a po drugie często karty przybierały formę pamiętnika i nie zamierzam tego prezentować na forum publicznym. Ale parę kart z końca roku będzie:





Rzut okiem w przeszłość

W zeszłym roku zaczęłam album, tzw. Project Life (nie wiem, jak to normalnie nazwać po polsku, bo Projekt Życie brzmi jednak nadmiernie pompatycznie ;) i ciągnęłam go od marca aż do końca roku. Miałam przerwy na wakacyjne smashe, ale poza tym dzielnie co tydzień uzupełniałam kolejną koszulkę, mimo iż czasami nie bardzo było co tam wsadzić ;) (życie moje takie urozmaicone, prawda).

Nie wrzucałam każdego tygodnia na blog, bo po pierwsze robienie zdjęć koszulkom, to coś czego zupełnie nie umiem, a po drugie często karty przybierały formę pamiętnika i nie zamierzam tego prezentować na forum publicznym. Ale parę kart z końca roku będzie:





niedziela, 3 stycznia 2016

Grudniownik 2015 (cz. 3)

Tu była trzecia i ostatnia część zdjęć z Grudniownika, niemniej zostałam poproszona przez organizatorów wyzwania, żeby edytować post i pokazać, że grudniownik jest pełny :) Co niniejszym czynię.

 Grudniownik zgłoszony na wyzwanie Na Strychu.

Dużo zdjęć będzie ;)
Tak wygląda wypełniony. Gruby się zrobił :)






























sobota, 2 stycznia 2016

Grudniownik 2015 (cz. 2)

Dni kolejne w tegorocznym Grudniowniku.
Nie robiłam zdjęć wszystkim stronom, ale trochę się tego zebrało.






http://blog.na-strychu.pl/2015/11/mega-wyzwanie-grudniownikowe-december-daily/

Skoro przyszedł nowy rok

to czas na nowy kalendarz. W tym roku był plan na planer, i to w dodatku na planer w segregatorze.
Najlepiej Webster color crush, gdyż jak szaleć, to szaleć.
No ale drogi on, więc już zrezygnowałam z tego pomysłu, gdy w oko wpadł mi na blitsy. W promocji. Ciągle nie tani, ale już nie aż taki drogi.

Pooglądałam z zewnątrz i w środku i wymyśliłam, że chcę A5, a A5 był tylko w paski "white-teal". No to teal było takie, że nie wiadomo o co chodzi, a słownik mówi, że to kolor cyraneczkowy. Myślałam, że taki szaro-zielono-błękitny.
No. To nie.
Przyszedł do mnie uroczy planer w miętowe paski (brrr, nie znoszę miętowego koloru). Oraz okazało się, że przez rozmiar A5, to oni rozumieli, że kartki są A5. A planer jest A5+500%.
Jest wielki. Jest wielki i nieporęczny, a ja nie jestem amerykańską housewife w hammerze, tylko matką polką niekatoliczką w kolei podmiejskiej, która nie będzie wszak ze sobą wozić takiego wielkiego czegoś.
[Także mam segregator color crush do sprzedania jakby co].

Musiałam a więc zrobić sobie okładki sama, ale postanowiłam wykorzystać częściowo jego środek, bo ładny był. Przy bindowaniu trochę niefajnie się ułożyły dziurki segregatorowe ale nie wymyśliłam co można innego z tym zrobić, a kalendarz muszę mieć wygodny, nie wchodzą w grę żadne pomysły typu kółeczka, sznureczki, czy cuś. Rozważałam kupno innego, mniejszego segregatora, ale doszłam do wniosku, że naprawdę, co za dużo to niezdrowo.

No. A potem już ozdobiłam te okładki po swojemu, wygrzebaną ze skrytki kolekcją 7dots i mam bardzo ładny kalendarz, w którym słitaśny środek słabo pasuje do ponurych okładek ;>
(Ta słoneczna kreska, to na pewno jakieś przesłanie na nowy rok;).




Bardzo się pilnowałam i nigdzie na okładkach nie ma żadnych grubych wystających fragmentów, które potem utrudniałyby pisanie na stronach. Na zewnątrz okładki posmarowałam Glue'n'Seal Rangera (bo moje żel medium z Maimeri zostawia taką lepką powierzchnię, nieprzyjemną w dotyku), mam nadzieję, że to trochę zabezpieczy naklejony papier. Rogi, i to wszystkie, zabezpieczyłam narożnikami, bo już wiem, że są najbardziej narażone na rozwarstwianie.