Znowu próbuję zmierzyć się z kalendarzem calineczkowym (wyzwanie na ScrapElektrowni!). Podeszłam systemowo ;) nacięłam sobie kwadracików i albo rysuję codziennie albo zapisuję w bujo co powinno być w kolejnej calineczce, żeby mi potem nie umknęło.
Powinnam też zapisywać o co mi chodziło z konkretną calineczką, bo jak się okazuje zapominam już po tygodniu ;-)
Styczeń gotowy, luty robi się.
ja tak mam z opisywaniem pomysłów na artykuły blogowe - piszę w skrócie zamysł i po np. miesiącu już nie wiem o co mi chodziło, znaczy co autor miał na myśli ;)
OdpowiedzUsuńcalineczki urocze, ale rinchie z psiakiem mnie powaliło na kolana <3