niedziela, 25 stycznia 2015

Domy, domki, kamieniczki

Tores na blogu UHK zaproponowała w tym roku art żurnal w formie domków. A że domki, a raczej kamieniczki w różnych formach po mnie chodzą, i w dodatku miałam zachomikowaną bazę kamieniczkową, czekającą na swój czas, to pomyślałam "czemu nie" :)

I tak oto powstał zarys bazy kamienicowej na 12 miesięcy. Ponieważ domków w oryginalnej bazie jest za mało (nie chciałam drugiej strony wykorzystywać na kolejny miesiąc) to dołożyłam tekturki po scrapowych przydasiach. Nie przycinam ich w żaden sposób, bo w większości same z siebie mają interesujący kształt (styczeń akurat jest wyjątkowy w swoim kształcie), czy będę je oklejać, czy nie, to się dopiero okaże. Po jednej stronie będą domy na kolejne miesiące, po drugiej coś w rodzaju "pamiętnika". Plan jest taki, żeby na koniec móc rozłożyć harmonijkę z kolejnych kart w całą uliczkę.




Styczeń 2015

Nie żebym była przesądna (może troszkę), ale pomysł z trupią główką w styczniowym oknie już niestety znalazł odbicie w rzeczywistości.


sobota, 24 stycznia 2015

Jeszcze o świętach

czyli szybki LO z panem W. pod choinką - Wigilia 2014.




Dlaczego ja tak długo nie robiłam LOsów? Przecież lubię...

Kalendarz 2015

Kalendarz zrobiłam już dawno, ale zdjęć nie zrobiłam (oprócz jednej nieostrej wrzutki na instagram:).
Także ten... ta-dan planner na 2015 ;>
Są dwa! cytaty, żaden nie jest z Biblii i chyba też żaden nie jest z Coelho. Nie jest to więc najmodniejszy planner świata, dzięki któremu poczuję się zainspirowana co dzień i będę mieć miejsce by wpisać, co dziś będzie moją przyjemnością... ale trudno, jakoś dam radę w tym roku bez tych gadżetów.








piątek, 23 stycznia 2015

Craft room, czyli pół biurka i kawałek regału

Tak sobie pomyślałam, że porobię zdjęcia temu kawałkowi świata gdzie trzymam wszystkie swoje przydasie i gdzie scrapuję, zanim mnie najdzie wena i wszystko w nim zmienię (po zdjęciach widać, że to chyba niebawem powinno nastąpić, bo szafki coraz bardziej postrzępione). No to zapraszam na wycieczkę dookoła stołka ;)

W ramach craft roomu posiadam na własność pół długiego biurka (to i tak lepiej niż TŻ, który musi się dzielić swoją połową z dziećmi, gdyż tam jest komputer;) oraz kawałki regałów, na których nieustająco o uwagę walczą książki (mimo przestawienia się na ebooki i tak ciągle te papierowe się pojawiają... znikąd).

A wygląda to tak



Najważniejsze są półki w kącie, bo to tam mieszkają szafeczki z szufladkami, a w nich różnorodne gadżety. A jest ich bez liku.


Od góry patrząc: pudełko z pamiątkami i najstarsza szafka (pamięta jeszcze gdy była brązowa;) z zapasami, dziwnymi narzędziami i słoiczkami z drobiazgami.

Na półce niżej segregatory z wykrojnikami i ze stemplami (mam dużo stempli i w ogóle ich nie używam;) oraz pudełka na kwiatki i koraliki.





Na kolejnym piętrze tekturki (oprócz tych na blisterach, one mieszkają w teczce), wycinanki, literki i cały chłam biżuteryjno-metalowo-przydasiowy. No i duże pudło z ćwiekami.




Najniższa półka, na poziomie biurka, to narzędzia, których używam często: nożyczki, kleje, itp.


Grube wykrojniki mieszkają w pudełkach po butach Bartek ;)


Na biurku są jeszcze dwa pudełka, z których jedno już jest nad biurkiem, a drugie ciągle czeka na swój czas. No i za rozszerzenie biurka robi zastawiony w całości parapet.





Pod biurkiem też mnie pełno: pudełko na resztki, szafka pełna dziwnych rzecz, na której urzęduje BS i nowa (!) bindownica. Segregatory z kartkami, foliami, papierem foto itp. itd.




Te segregatory to tak trochę pod biurkiem, a trochę pod regałem. Koło nich teczki harmonijkowe na chipboardy, naklejki, maski, kalkomanie i co tam mi jeszcze kiedyś w ręce wpadło. Na półkach zaś mieszkają wstążki i media w pudełkach oraz bazy kartkowe i dziwne małe tekturko-papierki.




Na kolejnym regale mieszkają papiery. Zajmują szafkę, którą kiedyś przystosował TŻ i której nigdy nie skończyłam obrabiać, bo skończyła się biała farba, oraz pudełko, w którym trzymam papiery w innych wymiarach niż 30x30.


Pod nimi w pudle mieszkają tektury i bazy oraz deska, której używam przy sprejowaniu.


I tak o mieści się prawie wszystko :) Czasem coś wyemigruje a to do szafy (w głębi pokoju i która miała być szafą scrapową, ale okazało się, że muszę mieć wszystko pod ręką ;), a to na półkę obok, czasem się rozrastam, potem następuje reorganizacja i znowu zmniejszam zajmowany teren. Książki ze mną walczą o swoje miejsce, dzieci rozkładają gadżety dookoła, gdy grają na komputerze, TŻ wszędzie wpycha pełne papierów segregatory... każdy chciałby własny gabinet ;> ale ciągle dajemy radę.

czwartek, 22 stycznia 2015

oshin

Pierwsza kartka w art żurnalu Kawy i Nożyczek miała być o imieniu/nicku i miało być liternictwo użyte jakieś. To, co widać poniżej to trzecia wersja. Pierwsza miała świetne tło, ale jakoś dalej nie szło ;) A druga była taka jak trzecia, tylko że brzydka ;P bo okazało się, że niektóre pisaki rozmazują się pod gel medium jak złoto.

Oto oshin



bo oshin, to oshin. Po prostu. Wiadomo, mała japońska dziewczynka, której nie dawali ryżu i kazali harować od świtu do nocy oraz prali nahajem po białych plecach (nie mówię o tym tylko o tym, bom niemłoda). Pod oshiną zaś resztki wyciągnięte ze studni przodków, a że studnia pusta, to pajęczyny. Zresztą mówią, że tam gdzie mieszkają pająki tam jest szczęśliwy dom bez grzybów (u nas ich mieszka mrowie a mrowie).*



*sponsorzy: Joanna Chmielewska, Małgorzata Musierowicz, Zielarz, IRC i Hiroyuki Eguchi

wtorek, 13 stycznia 2015

Hello

Dzieciom pani fotograf zrobiła w grudniu wspólne zdjęcie.
"Wie pani, bardzo długo trwało zanim namówiłam M. żeby się choć trochę uśmiechnął".
No na tym zdjęciu, to i M. i W. mają uśmiechy pełną gębą (niedaleko pada jabłko od gawrona).

Niemniej zdjęcie lubię, więc wykorzystałam czem prędzej :)


Oj dawno nie robiłam LO... ale poszło jak z płatka i sprawiło sporo frajdy.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

niedziela, 11 stycznia 2015

Grudniownik

Czyli specjalny zeszyt-kalendarz na grudzień, gdyż grudzień jest ważny i warto codziennie coś zapisać i zdjęcie zrobić i w ogóle. W zeszłym roku pierwszy raz miałam wizję, że też sobie taki grudniownik zrobię, wyszły mi z tego jakieś trzy strony ;) W tym roku zeszyt zrobiłam na warsztatach, także nic tylko wypełniać... Otóż nie lubię wypełniać z musu. Codzienne wpisywanie ważnych wydarzeń jest nie dla mnie. Nic ważnego się nie dzieje ;) a dni umykają raz, dwa, trzy. No niemniej coś spróbowałam jednak powpisywać.